8

Dlaczego kolej?

Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji

Już kilka razy spotkałem się z pytaniem: „Kuba, dlaczego kolej?” Na to pytanie trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Wszystko zaczęło się kilka ładnych lat temu i szczęśliwie trwa do dziś. Uprzedzam, że to nie będzie wpis merytoryczny, ale skoro jest to moja przestrzeń, to czas Drogi Czytelniku, poznać się lepiej. Tym razem wpis osobisty. Dlaczego kolej?

Stoi na stacji lokomotywa

Podejrzewam, że na nasze zainteresowania, w tym zawodowe, w pewnym stopniu mogą wpływać doświadczenia z dzieciństwa. Tak chyba jest w moim przypadku, chociaż nie wszystko odbyło się tak prosto, jak mogło się to wydawać.
Zakładam, że każdy, w tym Ty Drogi Czytelniku, choć raz czytał lub słyszał wiersz Juliana Tuwima „Lokomotywa”. Ja sam usłyszałem go dość wcześnie i tak samo wcześnie nauczyłem się go na pamięć. Miałem wtedy coś około trzech lat. 🙂 W domowym archiwum jest nawet nagranie z połowy lat 80, gdy właśnie jako trzylatek recytuję ten wiersz. Był to więc pierwszy wiersz jakiego nauczyłem się na pamięć i można powiedzieć, że był to wiersz „branżowy”.
Druga była książka „Stare Parowozy” autorstwa Bogdana Pokropińskiego, Zdenka Bauera i Jiriego Bouda. Jako dziecko przeglądałem ją od deski do deski i podziwiałem te wyglądające najbardziej futurystycznie. Mimo, że według tytułu parowozy powinny być stare, to niektóre z nich miały opływowe kształty i stylistykę nadającą im charakterystyczny wygląd. Dla mnie wyglądały wręcz jak z przyszłości.
Trzecia była kolejka elektryczna Piko H0 przywieziona przez Tatę z Berlina Zachodniego. Świetna zabawka, przy której spędzało się razem długie wieczory, a nawet całe dnie. Razem z Bratem mieliśmy dwa komplety takiej kolejki oraz kilka dodatkowych wagoników i elementów infrastruktury 🙂 Dzięki temu udało się zbudować makietę, po której poruszały się dwa pociągi. Niektóre rzeczy były robione domowym sposobem jak upieczony w piekarniku z masy gazetowej tunel. Rewelacja 🙂
Czwarta była żnińska wąskotorówka. Jest to chyba jedna z najbardziej znanych kolejek wąskotorowych w Polsce. Miałem to szczęście, że znaczna część mojej rodziny mieszka w Żninie. Wobec tego spędzając tam wakacje lub podczas weekendowych odwiedzin, często odbywałem wycieczki żnińską ciuchcią. Na jej trasie znajduje się, między innymi, Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji. Do dzisiaj pamiętam wizytę w lokomotywie spalinowej oraz kursującym jeszcze wówczas parowozie Px38 „Leon”. Raz nawet maszynista tego parowozu zabrał mnie na „ekskluzywną przejażdżkę”. Po odłączeniu lokomotywy od składu na stacji Żnin Wąskotorowy przejechaliśmy się do końca stacji i z powrotem. Dla mnie – ok. dziewięcioletniego chłopaczka były to niesamowite wrażenia.

Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji

Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji

Kolej zawsze była w mojej świadomości. Mimo, że przez pewien czas byłem jedynie pasażerem, to czułem do niej swego rodzaju sentyment.

Życie zawodowe

Prawda jest taka, że mimo iż nie zostałem kolejarzem, życie zawodowe od skończenia studiów prawniczych do teraz, zostało związane z koleją. To gdzie do tej pory pracuję lub pracowałem można znaleźć w profilu w serwisie LinkedIn, do którego odnośnik znajduje się w menu po prawej stronie. Po kilku latach przepracowanych w otoczeniu kolejowym wydaje mi się, że poznałem niektóre dobre i złe strony tej branży. Na szczęście tych pierwszych jest zdecydowanie więcej. Miałem także okazję poznać wielu ciekawych ludzi związanych z koleją. Od nich mogę nauczyć się naprawdę bardzo wiele.
Do tej pory brałem udział w opracowywaniu aktów prawnych regulujących działanie sektora kolejowego. Analizowałem też inne problemy trapiące kolej. Dzięki temu nabrałem odpowiedniego doświadczenia, dzięki któremu zdecydowałem się na prowadzenie tego bloga. To nie jest tak, że obudziłem się pewnego dnia rano i wymyśliłem sobie blog o prawie kolejowym. To był i nadal jest pewien proces. To wszystko zaczęło się już kilka lat temu i trwa.
Dzięki temu, łączę przyjemne z pożytecznym. W tym roku zdobyłem uprawnienia radcy prawnego, dzięki czemu mogę śmielej skierować swoją ofertę do firm z branży kolejowej oraz innych podmiotów, które zainteresowane są tym sektorem. Warto sobie uświadomić, że kolej to nie tylko budowa torów i przewożenie osób lub rzeczy.
Drogi Czytelniku, jeżeli jesteś ciekaw czym jeszcze jest kolej – zostań stałym bywalcem na blogu prawokolei.pl

Czy na kolei jest miejsce dla radcy prawnego?

Do tej pory udało mi się poznać wiele wspaniałych osób, które rozumieją i czują kolej. Są to zarówno prawnicy, jak i inżynierowie. Szczęśliwie są to ludzie, którzy łączą pasję z życiem zawodowym. Nie jest to tylko sucha znajomość przepisów regulujących specyficzną branżę, ale także umiejętne spojrzenie z właściwego punktu widzenia na dany problem. Wydaje mi się, że razem tworzymy dobrany zespół. Wymieniamy się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami oraz nieustannie uczymy się i pogłębiamy wiedzę. Wystarczy tylko spojrzeć na prawodawstwo unijne dotyczące transportu kolejowego. Kolej, jak mało który sektor, wymaga połączenia wiedzy prawniczej z wiedzą techniczną.

Na koniec

Drogi Czytelniku, jeżeli dobrnąłeś do tego miejsca to szczerze podziwiam i gratuluję. 🙂 Jak widzisz, kolej nie wzięła się na moim blogu z przypadku. Była ona zawsze gdzieś w moim sercu i mojej głowie. Odnoszę wrażenie, że udaje mi się stworzyć ciekawą mieszankę pracy i hobby. Szczerze liczę na Twoją obecność tutaj i Twoje komentarze.

A jak zaczęła się Twoja przygoda z koleją?

Jakub Tomczak

Jestem prawnikiem, miłośnikiem kolei, fotografii analogowej oraz hobbystycznym blogerem. Na tym blogu piszę o sprawach ważnych dla kolei w Polsce i Unii Europejskiej.

8 Comments

    • Hej Maciek, dzięki za komentarz 🙂
      Zgadzam się, kolej to świetna sprawa i pasja dla wielu osób. Kiedyś nawet czytałem o Twoim pulpicie do lokomotywy. Super sprawa i bardzo się cieszę, że odwiedziłeś mój blog.

  1. Witam.
    Wiele osób (zwłaszcza chłopców) marzy w dzieciństwie o tym aby zostać strażakiem, policjantem a niekiedy i kolejarzem. Niestety życie szybko weryfikuje nasze plany, ja na szczęście się nie dałem.
    Jako że na kolei pracował mój dziadek (jeździł na parowozach), jeden z wujków na stanowisku naczelnika, drugi był dróżnikiem, tata oraz kolejny wujek wciąż są maszynistami, a ciocia pracowała w lokomotywowni na obrotnicy, i ja nie mogłem trafić gdzie indziej jak tylko na kolej.
    I tak po podstawówce poszedłem do Technikum Kolejowego w Skarżysku-Kamiennej. Po skończeniu szkoły najpierw trafiłem do kasy towarowej, następnie na stanowisko nastawniczego, dróżnika przejazdowego a w końcu dyżurnego ruchu. Teraz mam także uprawnienia manewrowego i jestem w trakcie zdobywania uprawnień ustawiacza.
    Kolej, kolej i jeszcze raz kolej , taka rodzina.
    Obecnie oprócz mnie z rodziny na kolei pracują: tata oraz wujek (maszyniści), siostra (dróżnik), szwagier i brat cioteczny (manewrowy), brat cioteczny i kuzynka (SOK), siostra cioteczna (kierownik pociągu).
    I oczywiście wszelkie spotkania nie mogą się odbyć bez poruszania kolejowych tematów.

    Pozdrawiam.

    • Hej Michał, dziękuję za komentarz. Faktycznie, kolej to super sprawa. Także miałem kolejarzy w rodzinie, ale z tego co się orientuję to była to jednak dalsza rodzina i było to wiele lat temu. Gratuluję rodzinnej tradycji w zawodzie. 🙂

  2. Trafiłem na tą stronę przypadkowo. Jako dyżurny ruchu kolejowego oraz jednocześnie miłośnik kolei, bardzo interesuję się wszystkim co jest związane z koleją. Ta branża jest bardzo obszerna. To nie tylko ruch, automatyka, infrastruktura, tabor, energetyka ale również zagadnienia prawne, transportowe itp. Bardzo jestem zadowolony, że na tej stronie mogłem znaleźć artykuły prawne na temat m.in zmian w ustawie o transporcie kolejowym. Kolej się zmienia – trzeba być na bieżąco. Pozdrawiam

    Michał Piątkowski

  3. Ja natomiast zawsze za te zainteresowania byłem po prostu tępiony. Rozumie Pan, Panie Kubo, „ojciec porządny (etnograf, dopiero jak byłem dorosły, to się wygadał, że jeździł pociągami w węźle poznańskim), matka porządna (lekarz chorób zakaźnych), a syn kolejarz (oczywiście hobbysta, lekarz rodzinny, czyli ja)”. Teraz, w sile wieku, na zagrywki, że należy to tępić i że jest to „bez sensu” (tego wyrażenia unikam jak ognia) zawsze odpowiadam: kto ma w głowie olej, tego interesuje kolej! A jak już bardzo dokuczano, np. na studiach, spokojnie zadawałem temu, co tak się z tego śmiał, pytanie, czy i on ma jakieś równie oryginalne zainteresowania, w których jest pozazawodowym ekspertem. Zawsze się okazywało, że nie. Niestety, teraz są to nieszczęśliwi, znudzeni życiem ludzie, którzy niejednokrotnie otarli się o wariatkowo; nawet wiara ich nie ocaliła. Ja się zainteresowałem jako kilkuletni brzdąc, jak podczas oczekiwania na pociąg nad morze podjechał parowóz i znienacka w obrębie peronu gwałtownie wypuścił parę, co było wręcz zakazane, o czym dowiedziałem się dopiero po latach – parowóz prowadzący pociąg mógł wypuścić parę wyłącznie poza obrębem peronu, żeby nie straszyć ludzi. Każdy ważny pociąg dalekobieżny musiał mieć parowóz ustawiony przodem do kierunku jazdy, oczywiście pod warunkiem, że na trasie nie było zmiany czoła pociągu. Wyjątkiem były trasy prowadzone tekatkami TKt-48 albo wcześniej OKl-27, które mogły jeździć w obie strony jako tendrzaki. Oraz linia Chybie-Wisła Głębce dokąd parowóz prowadzący jechał przodem, a wracał tyłem. Pozdrawiam.

    • Przepraszam za tak późną odpowiedź 😉
      Moim zdaniem trzeba trzymać się swojego hobby, jeżeli nie można go łączyć z pracą, to niech będzie odskocznią od niej. 😉

Jestem ciekaw co sądzisz o tym temacie. Podziel się komentarzem.